- To nie jest normalna pogoda. W ostatnich latach zazwyczaj o tej porze roku już jeździliśmy na nartach czy snowboardzie, ale co zrobić... Mam nadzieję, że zima będzie dłuższa - stwierdził Tomasz Dziedzic, rzecznik prasowy stacji narciarskiej Soszów w Wiśle. Dodał, że czekają na jedną, dwie mroźne noce, żeby uruchomić armatki i może uda im się naśnieżyć trasę nr 5.
Weronika Matula, dyrektor hotelu Stok w Wiśle, który również posiada stację narciarską przyznała, że z powodu braku śniegu nie śpią po nocach i non stop obserwują prognozy pogody, czy temperatura już jest poniżej zera i czy uda się naś-nieżyć stok.
- Nadzieja na poprawę pogody jest - mówi Matula.
Śniegu jak na lekarstwo jest również w Szczyrku. W czwartek nawet położony w specyficznym mikroklimacie kompleks narciarski Biały Krzyż na Przełęczy Salmopolskiej ogłosił, że z powodu warunków atmosferycznych będzie nieczynny do odwołania. W Szczyrku również bacznie śledzą prognozy, które w świąteczny tydzień zapowiadają mróz, co pozwoli uruchomić narciarskie trasy.
Konieczne jest jednak przygotowanie alternatywnej oferty atrakcji, które wypełnią bezśnieżną lukę.
- Kolejki linowe będą jeździły normalnie, więc turyści, którzy nastawiali się na narty, będą mogli na przykład wybrać się w góry - stwierdził Jacek Kufel ze szczyrkowskiej Informacji Turystycznej. Dodał, że turyści będą mogli skorzystać z darmowych skibusów, które od soboty 21 grudnia będą kursowały po mieście.
Burmistrz Wisły Tomasz Bujok przyznał wczoraj, że aura nie sprzyja korzystaniu z wyciągów, ale prognozy są optymistyczne, a poza tym Wisła to nie tylko narty.
- Warto zerknąć na całą ofertę kulturalną w mieście, która zapowiada się bardzo ciekawie. Jest co zwiedzać. Można czas spędzić na górskich szlakach. W Wiśle nikt się nie będzie nudził - powiedział Tomasz Bujok.
Mimo że w Beskidach nie ma śniegu, to w okresie świąteczno- noworocznym nie ma także już praktycznie wolnych miejsc. Gdzieniegdzie mogą się trafić pojedyncze oferty, ale większość została już zarezerwowana i to z dwu-, a nawet trzymiesięcznym wyprzedzeniem. Zdarza się oczywiście, że z powodu braku śniegu pojedynczy turyści rezygnują z zarezerwowanego przyjazdu, ale to naprawdę sporadyczne przypadki.
- Wisła dysponuje 12 tysiącami miejsc noclegowych. Powoli baza noclegowa zapełnia się. Pozostało niewiele indywidualnych miejsc. Z grupami może być ciężko - stwierdził burmistrz Bujok.
Podobnie sytuacja wygląda w innych beskidzkich miejscowościach turystycznych - Szczyrku, Ustroniu czy Isteb-nej. Wszędzie zostały pojedyncze miejsca. Jeśli ktoś nie ma wygórowanych wymagań, to znajdzie kwaterę już za 25 zł, później ceny rosną wraz ze standardem oraz opcją z wyżywieniem czy bez. Przeciętnie kształtują się od 80 do 200 zł za nocleg od osoby.
Burmistrz Wisły uspokaja, że w tym sezonie zimowym nie powinno być problemów z dojazdem do miejscowości, mimo potężnej przebudowy drogi wojewódzkiej nr 941 z Ustronia do Wisły.
Takiego spokoju nie ma w Szczyrku, ale mieszkańcy liczą, że przynajmniej po planowanym przed świętami otwarciu obwodnicy Buczkowic sprawniejszy będzie wyjazd z ich miejscowości.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?