Wyjechał 24 czerwca. Wrócił po niespełna trzech miesiącach. Franciszek Kukioła długo przygotowywał się do tej wyprawy. Miał wątpliwości. Nie wiedział czy jego fiat 126p wytrzyma tak daleką trasę. Tuż po powrocie mówił, że warto było podjąć to ryzyko. Samochód co prawda sprawiał podróżnikowi pewne problemy, nie przeszkodziły one jednak w kontynuowaniu jazdy. Przejechał ponad 20 tysięcy kilometrów.
Mógł liczyć na pomoc
Na swojej drodze pan Franciszek spotykał przyjaznych ludzi, którzy zawsze służyli radą. Pomagali mu też miejscowi policjanci. Czasami miał problemy z obcymi językami. Udawało mu się jednak porozumieć z mieszkańcami danego kraju. Cieszył się z pięknej pogody. Nocował prawie zawsze pod gołym niebem. - Najcieplej było w Portugalii, 45 stopni w nocy - wspomina.
Nasz rozmówca narzeka na stan dróg w niektórych krajach. - Najgorzej jechało się od Mołdawii po Odessę. - mówi. - Same dziury. Szukałem choć trochę asfaltu, żeby przedostać się spokojnie dalej. Właśnie przez takie warunki jazdy w samochodzie uszkodził się amortyzator. Awarię udało się jednak opanować.
Tylko ukraiński barszcz
Kierowca nie przewidział wielu sytuacji, mimo, że korzystał z GPS -u. Na rumuńskiej granicy stał w korku prawie 6 godzin. Myślał, że zdarzył się jakiś wypadek. - Okazało się, że na drugą stronę można było dostać się tylko promem, dlatego to tak długo trwało - śmieje się. Zaskoczyły go również wysokie ceny m.in. na Ukrainie. Za kawę musiał zapłacić tam 2, 5 euro, za zupę 5 euro. Nie znał obcych nazw potraw, zawsze zamawiał ukraiński barszcz. Przyznaje, że brakowało mu polskiego jedzenia.
Jego fiat cieszył się dużym zainteresowaniem mieszkańców i służb porządkowych. - Na granicy ukraińskiej sprawdzali mi nawet numer nadwozia - wspomina. Maluch w europejskim krajach jest praktycznie niespotykany. Podczas swojej podróży zauważył tylko jednego fiata 126p - we Włoszech. Martwił się, gdzie kupi części do samochodu jeśli pojawią się techniczne problemy.
Piękne pałace na Krymie
Pan Franciszek, zauważył, że w każdym kraju, który zwiedzał byli Rosjanie. - W Monako Rosjanie, w San Marino - Rosjanie, na Bałkanach - też. Po prostu spotykałem ich wszędzie - mówi.
Każde miejsce urzekło podróżnika czymś innym. Ukrainę zapamiętał jako maleńkie miasteczka z kukurydzą i słonecznikami. W Odessie zobaczył pomnik Katarzyny II i Schody Potiomkinowskie, łączące miasto z portem. W Jałcie jego szczególną uwagę zwrócił pomnik Lenina nad morzem. Zachwyciły go również carskie pałace na Krymie. Teraz marzy o wyjeździe do Chin, Indii lub Azji. Przyznaje jednak, że takie wyprawy są bardzo kosztowne.
Mimo, że Franciszek Kukioła kocha podróże cieszy się z powrotu do Polski. - W końcu mogę porozmawiać w swoim języku. Za granicą czułem się taki odizolowany. Jak już wjeżdżałem do Bielska-Białej pomyślałem: Nareszcie! - mówi.
Rajd Pojazdów Zabytkowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Te popularne seriale wracają na ekrany tej jesieni. Sprawdź, co o nich wiesz - QUIZ
- Nowa żona Ronaldo: czwarta i młodsza od niego o 14 lat. Takie było ich wesele [WIDEO]
- Nowy "Znachor" to najlepsza ekranizacja w historii? Tym się różni od starego klasyka
- Trzyosobowa rodzina zginęła w wypadku na A1. Wiadomo, z jaką prędkością pędziło auto